Polskie zapożyczenia w języku angielskim

Może się wydawać że polskie zapożyczenia w języku angielskim nie występują, ale angielski to język-kundel. Szacuje się, że słowa rodzime stanowią w nim około 20-33%. Miażdżąca większość wyrazów o obcym pochodzeniu przywędrowała z łaciny i francuskiego, oraz w mniejszym stopniu z normańskiego, staronordyckiego i innych języków germańskich. Czy w tym morzu zapożyczeń jest jakaś polska kropla?

Zdarza się, że to wzniosłe pytanie uderza w patriotyczną strunę naszych rodaków. W sytuacji typowej widzielibyśmy Polaka pijącego w międzynarodowym towarzystwie, który, jeżeli wymęczył już swoich kompanów wykładem o historii i nauczył ich mówić “chrząszcz brzmi w trzcinie”, zastanawia się, co ciekawego może powiedzieć o naszym dziwnym języku. I on na pewno odpowie twierdząco na nasze pytanie. Zakrzyknie: “Tak! Przecież wódka! Vodka to polskie słowo i znaczy small water”! Niestety nasz kolega jednak nie ma racji. Podobnie myli się ten, kto zawtóruje mu, że polskim wyrazem jest robot.
_

Vodka i robot – polskie zapożyczenia?

Dla wielu może to być cios nie do zniesienia, ale wbrew obiegowej opinii vodka trafiła do angielszczyzny z języka rosyjskiego. Świadczy o tym dobitnie zarówno wymowa (przez o, zamiast przez u), jak i pisownia tego słowa. Otóż zdecydowana większość zapożyczeń w angielskim jest zapisywana według ortografii języka, z którego została wzięta. W przypadku zaś języków nieużywających alfabetu łacińskiego – zgodnie ze standardami transkrypcji na angielski. Gdyby więc wódka była polska, pisałoby się ją właśnie tak: wódka, ewentualnie bez kreseczki: wodka. Oczywiście mowa tutaj wyłącznie słowie i to w języku angielskim, gdyż odwieczny spór o to, kto wynalazł ten szlachetny trunek to kwestia bardziej złożona i wykraczająca poza nasze rozważania.
_
Polskie zapożyczenia w języku angielskim

_
Natomiast jeśli chodzi o robota, to o ile skojarzenie go z robotą jest jak najbardziej słuszne, niestety znów wkraczamy na terytorium innego języka słowiańskiego. Słowa tego użył po raz pierwszy czeski pisarz Karel Čapek w swoim dramacie science fiction z 1920 roku. Możemy mieć nadzieję, że nasi południowi sąsiedzi wybaczą nam tę lingwistyczną inwazję, tak jak wybaczyli nam inwazję wojskową z 2020 roku. Jeżeli jakiś Czech przyłapie cię na mówieniu, że robot to polskie słowo, mów, że to niechcący.
_

Polskie słowa czy może rosyjskie?

Zanim przejdziemy do właściwych polskich zapożyczeń w angielskim, przyjrzyjmy się jeszcze innym etymologicznym false friendom, które mogą wyglądać znajomo, ale wcale z naszego języka nie pochodzą. Są to przede wszystkim rusycyzmy. Oprócz wspomnianej vodki również kefir i pogrom, a także nomenklatura (partyjna), samovar (do robienia herbaty) i ushanka (rodzaj czapki). Właściwie wszystkie oprócz pogromu odnoszą się bezpośrednio do pojęć wywodzących się ze świata wschodnioeuropejskiego. W przypadku dwóch ostatnich sposób zapisu wyraźnie wskazuje na niepolskie pochodzenie. Sam pogrom natomiast przywędrował do angielszczyzny poprzez jidysz. Mowa ta, używana dawniej przez Żydów z naszej części Europy, przez wieki nasiąknęła słownictwem z występujących tu języków. Po drugiej wojnie światowej sporo Żydów trafiło do Stanów Zjednoczonych, gdzie do teraz mówi się yinglish. Za pośrednictwem rodaków Mojżesza dotarły więc do angielskiego takie słowa jak schmatte (szmata) czy britzka(bryczka).

Innym ciekawym przykładem rusycyzmu, który łatwo pomylić z polonizmem jest intelligentsia. Oznacza on inteligencję w sensie warstwy społecznej w Europie Wschodniej, w odróżnieniu od bardziej ogólnego intelligence. Przypadek ten jest o tyle dziwny, że słowo inteligencja w tym nowym znaczeniu zostało użyte po raz pierwszy właśnie po polsku, ale pod zaborem rosyjskim.
_

Marshall of the Sejm, czyli marszałek sejmu?

Skoro jesteśmy już przy terminach związanych z historią i społeczeństwem, pora by zaprezentować najszerszą grupę zapożyczeń polskich w języku angielskim, i to zapożyczeń bezsprzecznych. Należą do nich bez wątpienia takie wyrazy jak grosz i złoty tudzież zloty; wójt, starosta i wojewoda; gmina, powiat i… voivodeship; disco polo; cwierc i korzec (staropolskie jednostki miary); nazwy tańców: oberek, kujawiak, krakowiak; terminy związane z polskimi dziejami: szlachta i pospolite (oznacza pospolite ruszenie), polityką: Sejm, sejmik, Rzeczpospolita; oraz – chyba najbardziej hardocore’owo – z polską lingwistyką: mazurzenie, szadzenie, jablonkowanie, kaszubienie, ogonek (czyli zawijas pod ą i ę).

Oczywiście, jeżeli używali tych terminów w rozmowie po angielsku z osobą, która nie ma pojęcia o polskiej kulturze i historii, możemy mieć niemal stuprocentową pewność, że nie zostaniemy zrozumiani. Niemniej jednak słowa te odnotowane są w angielskich słownikach i encyklopediach. Niektóre z nich są tytułami haseł na Wikipedii. Zamiast I know everybody in my gmina chyba lepiej będzie powiedzieć: I know everybody in my region. Podobnie zamiast The Sejm passed a new bill, to: The Polish parliament passed a new bill. Zwłaszcza, że the sejm jest wymawiane dokładnie tak samo jak the same, czyli tak samo.

Warto w tym miejscu zauważyć, że parlamenty czy też izby parlamentów innych krajów również są nazywane tak jak w tych językach, i to i po polsku, i po angielsku. Na przykład parlament Rosji to duma, Szwecji riksdag, a przedwojennych Niemiec – Reichstag.
_

Polskie zapożyczenia kulinarne w języku angielskim

Jednak zdecydowanie największą grupą zapożyczeń polskich w języku angielskim są zapożyczenia kulinarne, a więc: barszcz (częściej w wersji z jidysz: borscht), bigos, flaki, Grodziskie (rodzaj piwa), kielbasa (ale w Kanadzie już zapożyczenie ukraińskie: kubasa), kluski, paczki (rzadziej: pączki), pierogi, placki, makowiec, zrazy, kabanos, bryndza, krówka.

Warto zauważyć, że wszystkie powyższe słowa stoją w liczbie pojedynczej. A więc mieszkaniec Nowego Jorku, miasta słynącego z kosmopolityzmu kulinarnego, gdy już zje swoją pizzę i samosę, na deser będzie chciał a paczki (i może tę nazwę wymówić zarówno przez “a”, jak i przez “on”). Dopiero gdy będzie bardziej łasy na słodkości, poprosi o two paczkies. Tak samo: one pierogi, two pierogies. Chodź, podobnie jak było z sejmem i województwem, jeżeli rozmawiamy z kimś, kto się na polskiej kuchni nie zna, lepiej będzie opisać potrawę, ewentualnie użyć potrawy i nazwy, tak jak robi to Stanisław Barańczak w swoim tłumaczeniu wyrażenia masz, babo, placek:

There you have it, you traditional Polish Easter yeast cake: here’s placek, another traditional Polish yeast cake to join you at the top of the list of favorite traditional Polish yeast cakes!

(yeast cake – ciasto drożdżowe)

Poeta oczywiście sobie żartował. Jednak – mówiąc już całkiem na poważnie – jeżeli potrzebujesz profesjonalnego tłumaczenia bez tego rodzaju wtop i kalamburów, sprawdź usługi Choices!

Od początku istnienia choices® wiedzieliśmy, że nauczanie języków obcych online będzie z każdym rokiem zyskiwać coraz bardziej na popularności, ponieważ zalet kursów językowych online nie przebije żaden kurs stacjonarny! Można śmiało powiedzieć, że kursy online to już standard! Wierzymy w najlepsze wybory i właśnie dlatego takie wam proponujemy!

Sprawdź nasze kursy językowe!

Kursy języka angielskiego ➔

Kursy języka duńskiego ➔

Kursy język francuskiego ➔

Kursy języka hiszpańskiego ➔

Kursy język japońskiego ➔

Kursy języka niemieckiego 

Kursy języka norweskiego 

Kursy języka rosyjskiego 

Kurs języka szwedzkiego

Kursy języka włoskiego 

Formularz zgłoszeniowy

Zadzwoń do nas +48 733 222 022 lub zostaw nam swoje namiary. Skontaktujemy się z Tobą niebawem!

Najnowsze wpisy

Skontaktuj się z nami, a my dokonamy wyceny!

Zadzwoń do nas +48 733 222 022 lub zostaw nam swoje namiary. Skontaktujemy się z Tobą niebawem!

Adam Sierakowski

Adam Sierakowski

Student lingwistyki stosowanej na Uniwersytecie Warszawskim. Poliglota i miłośnik języków obcych. Ma obsesję na punkcie zdobywania wiedzy – był nawet w “Jednym z dziesięciu”, ale niczego nie wygrał. Lubi jeść.